Jak sprawa wygląda na allegro i ebay to wydaje mi się, że wszyscy tutaj wiedzą Inlagd ;) Śmieszy natomiast tłumaczenie sprzedawców "doliczyłem koszt tego, że pofatygowałem się i poszedłem na pocztę". Takie naciąganie to pospolite ku*estwo, wolałbym żeby doliczyli do ogólnej ceny przedmiotu koszty swoich widzimisię a przesyłka była regulowana odgórnie przez serwis aukcyjny. Wiem, że tego typu gadanie raczej nic nie zmieni, ale mam chyba prawo wyrazić swoje zdanie - nie jestem zadowolony z tego co się dzieje na tego typu aukcjach.
Podobnie nie jestem w stanie zrozumieć wieeelu rzeczy np. dlaczego fani kolejnych części Pokemonów (lub innych gier) są w stanie uwaga w domowych warunkach przetłumaczyć skrypt w przeciągu kilku tygodni, a Nintendo podmiana fontów z JAP na ENG zajmuje ponad rok czasu... pomijam że tutaj działają fani - konsumenci, a w Nintendo pracuje cały sztab ludzi nad tym. Dlaczego chociaż raz nie można zrobić ogólnoświatowej premiery? Utworzyć specjalną grupę zajmującą się tylko i wyłącznie tłumaczeniem? Podobnie jak wyżej - dla mnie to po prostu śmiech na sali, chociaż wiem, że nic w tej kwestii się nie zmieni od mojego gadania bo wszystko, podobnie jak w przypadku sytuacji akapit wyżej, rozbija się o kasę :) Ale nie wgłębiajmy się w szczegóły odnośnie tłumaczeń, bo to nie czas i miejsce.