Dobry wieczór!
Kope lat itd. sory, wciąż tu siedzę.
WayForward, czyli wariaty odpowiedzialne za wypuszczenie w 2002 roku fenomenalnej gry Shantae, po prawdopodobnym sukcesie ich ostatnich gierek, między innymi Shantae: Half-Genie Hero (zapoczątkowanej na KickStarterze i tylko wersja na Wii U o tym wspomina >:[ ), oraz Seven Sirens (na który kartridż na Switcha będę chyba czekał do 2021go), wypuszcza, ze współpracą z Limited Run Games...
Shantae na Game Boy Colora (no i Switcha). Z tego co pamiętam, nawet tutaj ceny tej gierki sięgały dość wysokich szczebli, więc teraz za jedyne (duh...) $45 (~
170zł).
Dostępna będzie w przedsprzedaży już od 11 września 2020.
https://wayforward.com/the-original-shantae-and-shantae-riskys-revenge-directors-cut-physical-preorders-begin-sept-11/Nie, nie tworzę reklamy, choć może trochę tak. Bardziej chciałbym oworzyć dyskusję na temat tego, jak postrzegacie takie wydania. Prawdopodobnie nie będzie mieć taki nowy kartridż klasycznego napisu, jak w pierwowzorze "Game Boy Color", ale wciąż, będzie to w pełni oficjalna wersja na tę że konsolę.
Nie kryję, chcę sobie taki kupić. Pierwotnie myślałem o kolekcjonerskim wydaniu, ale 75 dolców to trochę za dużo (podobnie mam z dwójką i prawdopodobnie ograniczę się do kartridża).
Zatem,
jakie jest Wasze zdanie? Domyślam się, że z pozycji kolekcjonera, może być to dość kontrowersyjne, ale taki ja, z uwagi na to, że pogodziłem się z faktem, że nie jestem już tak wielkim kolekcjonerem jak kiedyś to bardziej zależy mi na samej grze, by móc w nią zagrać. Co prawda, na fizycznym nośniku, ale wciąż, byleby oficjalnie i legalnie (okej, Platiniumy na PlayStation wciąż są dla mnie średnie).
PS. Diskord kurczę ubija fora, a przyznam, że bardzo brakuje mi dyskusji w tematach a nie tam "czatowych pokojach", gdzie tematy nie pisze się z taką jakąś... gracją? Elegancją? No wiecie.