Pozbycie się czegoś nie wyklucza zarobku (...)
I juz zaczyna grac Antarynka, ktora grac moze dniami i nocami. Stary, ja wiem, ze sprzedaz czegokolwiek ma na celu odzyskanie czesci wydanych pieniedzy badz, przy odrobinie szczescia, zarobek. Poczatkow rowniez nie musisz mi przypominac, bo zakupy w internecie robie pewnie dluzej niz ty, a dzieki Allegro kupilem cale gory towaru w cenach, ktorych nigdzie indziej nie widzialem i prawdopodobnie juz nie zobacze. Jesli kogos uczyc chcesz historii, zacznij od osob, ktore nie pamietaja uslug TPSA, pierwszych modemow i kont pocztowych na Polbox.
Taki rozwoj rynku to naturalna kolej rzeczy. Doskonale pamietam czasy, gdy wiekszosc osob z for, ktore odwiedzalem, nie posiadala nawet kart platniczych, dzieki ktorym moglaby robic zakupy na eBay, a gdy kart ludzie sie dorobili, kupowac z zagranicy sie bali. Wtedy krajobraz eBay rowniez wygladal zupelnie inaczej.
Allegro bylo swego czasu tym jednym jedynym serwisem z ogloszeniami i aukcjami, wiec nic dziwnego, ze wszyscy tam sprzedawali, a ze z czasem wielu zrobilo z tego interes i powstaly sklepy, to chyba zadne zaskoczenie.
Wszedzie tam, gdzie robi sie wiekszy ruch, pojawiaja sie ludzie weszacy interes. Przykro mi, ze posiadam te wiedze, bo moglbys mnie doedukowac, a tak, musisz poczekac az poruszymy kolejny temat.