Moja przygoda z GameBoyami zaczeła się gdzieś koło 2001-2002 roku. Chodziłem do podstawówki - któraś z klas 1-3. Mój kolega z klasy miał właśnie dwa GameBoye - Colora i bodajże Pocketa? A może i dwa colory? Jeden był jego, drugi jego brata. Dostali je jakoś od wujka, który był w USA. Mieli na nie kilka gierek - Pokemony (nie pamiętam wersji), Lucky Luck'a, Tetrisa i na pewno coś tam jeszcze. GameBoy był po prostu świetny. Dużo z nimi grałem, przychodziłem po szkole i takie tam...
Chciałem mieć GameBoya ale długo zwlekałem z jego zakupem - miałem komputer i tam grałem na gry z poziomu emulatora. Potem jednak zbliżały się wakacje i wiadomo było, że emulator to nie to samo. Z moich oszczędności trzymanych u rodziców zebrało się trochę i postanowiłem ich prosić o GameBoya (ile ja się nasłuchałem, że mi to nie potrzebne i tak dalej :) ). Jakimś cudem się udało. Polowałem na Colora, jednak mój tata uznał, że skoro już kupić to nowszą wersję. Podjęta została decyzja o zakupie przez Allegro. Mama uznała, że jesteśmy szaleni, w telewizji mówią, że przez internet oszukują i dostaniemy co najwyżej kartofla (co śmieszniejsze sama teraz robi mnóstwo zakupów na allegro ;) ).
Ku zdziwieniu mamy - po 3 dniach od zakupu przesyłka dotarła, a nawet była w środku konsola. W lipcu 2004 stałem się posiadaczem GBA w kolorze Arctic. Pamiętam do dziś jak oglądałem to cudo techniki przez prześwitujący plastik i się zastanawiałem jak to działa :) Konsola przyszła bez gier, więc w lokalnym sklepie kupiłem Mario i Pokemony Fire Red. Pamiętam, że prowadzili wtedy też wymianę kartów. Potem dokupiłem zestaw akcesoriów z pokrowcem, akumulatorem i lupą z podświetleniem. Konsola służyła mi świetnie, do czasu...
Po jakichś dwóch, może trzech latach posiadania nie byłem tak zainteresowany konsolą, gdyż miałem PS2, a że lata nie było to GameBoy poszedł w odstawkę. Pożyczałem go trochę znajomym i do tej pory nie mam pojęcia gdzie jest (jeśli to czytasz zły człowieku, który nie oddał mi mojego GameBoya to umrzyj). Na szczęście zostały karty z Fire Red (szkoda, że bez Wireless Adaptera) i Super Mario Advance 2.
W między czasie zamieniłem moje PS2 na PSP, które nie cieszyło tak jak GBA i poszło w odstawkę szybko. Dopiero jakiś rok, dwa lata temu je sprzedałem. Jakiś czas temu znalazłem swoje karty. Postanowiłem na telefonie zainstalować sobie emulator, żeby ciupać w Pokemony i Mario, ale jednak to nie to samo.
Tak więc jakieś dwa dni temu kupiłem na allegro GBC edycje Pokemon. Wylicytowałem też GBA z uszkodzonym ekranem za 12zł (gdy licytowałem pomyliły mi się aukcje i myślałem, że działa), więc będę próbował naprawić GBA i będę zmuszony kupić karty na Colora. Póki co czekam na przesyłki :) Szukam też GB i gier na rynku lokalnym, ale w moim mieście raczej ludzie chcą chorą kasę za "gemboje".
Uff.