Ja sięgnąłem po 3DS'a (zresztą tak jak w przypadku wszystkich handheldów) tylko z uwagi na fakt, że są na tym systemie gry, które mnie interesują. Samo 3D było tylko dodatkiem, ot taki fajny "ficzer" do pokazania komuś nieobeznanemu z grami, który mógłby zrobić wrażenie. Gry o dziwo bronią się nawet bez 3D, przynajmniej te, które mnie interesują. Głównie nie korzystam z 3D z uwagi na fakt, w jakim stopniu pożera to baterie. Czasami ciężko też ogarnąć akcje w przypadku nieco bardziej żywiołowych pozycji gdy milion elementów przelatuje ci przed oczami, a ty musisz jeszcze czuwać nad kamerą.
Nawiązując do tego "ficzera", to to samo można przecież powiedzieć np. o TS w przypadku DS. Tyle, że tam więcej było pozycji samego N. mogących spokojnie robić za tech-demo konsoli - Nintendogs przykładem. Na pierwszy rzut oka popierdółka, którą można zaimponować osobie postronnej, nie interesującej się elektroniczną rozrywką. Z drugiej jednak strony tytuł oferował wraz z upływem czasu nowe elementy, które przykuwały do konsolki na dłużej. Wydaje mi się, że na 3DS zabrakło takiej pozycji, która wykorzystywałaby technologię 3D na kilka różnych sposobów. Jestem graczem przede wszystkim i przemawiają do mnie głównie gry. Samo istnienie technologii nie wystarcza do bycia huraoptymistycznym. Zresztą na 3DS też wydali Nintendo-psy, tyle, że z 3D. To chyba najlepiej obrazuje czym jest 3DS - to DS na sterydach z efektem 3D. A ja po najbardziej innowacyjnym koncernie oczekiwałem kolejnej innowacji na miarę DS. Zawiodłem się i raczej hejcę ten sprzęt. Nadchodzące nowe Poki, Bravely Deafult i Zelda z widokiem z góry na pewno sprawią, że znowu zainwestuję zielone w ten sprzęt. Inna sprawa, że 3D będzie w nich raczej tylko tłem :P