Kończę New Super Mario Bros. Wii. Tytuł dość obszerny (ponad 70 poziomów) i należycie dopieszczony, co uwidacznia się już od pierwszych chwil spędzonych z grą - design pudełka, menusy, mapa świata. Gameplay to ukłon w stronę starej szkoły, w głównej mierze Super Mario World i Super Mario Bros. 3. Powraca Yoshi i cała masa power upów oraz kilka nowych zabawek m.in. Mario w stroju pingwina czy z wiatraczkiem. Powraca też opcja kumulatywnego używania dopalaczy, więc fani ww tytułów powinni być usatysfakcjonowani. Podoba mi się poszerzenie pola widzenia względem odsłony na Nintendo DS - wreszcie widać co czai się za winklem. Gra niestety cierpi z uwagi na pewne archaizmy jakie zostały w niej zaimplementowane (podejrzewam, że celowo, ku uciesze fanów).
Nie mogę zrozumieć dlaczego po każdym skuciu w danym levelu przenoszeni jesteśmy na mapę świata. Potwornie wydłuża to rozgrywkę. Oczywiście w poprzednich inkantacjach serii też mieliśmy z tym do czynienia, ale cholera mamy XXI wiek i chyba pora otworzyć oczy. Nie mogę też zrozumieć dlaczego gra nie współpracuje z Classic Controllerem ani wersją Pro. Owszem, pewne elementy rozgrywki wymuszają trząchnięcie Wiilotem lub delikatne przekręcenie go w poziomie, a jak wiemy PAD w mniemaniu Nintendo to tylko atrapa z klawiszami, którą wpinamy do pilota ;/ Moim zdaniem wszystkie z tych akcji można było przypisać do danych klawiszy na padzie i problem byłby z głowy. Rozumiem, że nie wszystkie gry 3rd party muszą współpracować w wszystkimi kontrolerami konsoli ale 1st party? Największa seria Nintendo i takie niedopatrzenie?
Poziom trudności to chyba największe rozczarowanie opisywanej produkcji - przez większość światów przebrnąłem na jednym oddechu za pierwszym razem zbierając wszystkie 3 złote monety w danych levelach... na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć te, które wymagały wielokrotnego podejścia. Już nawet nie chodzi o to, że dojście z punktu A do punktu B (chorągiewka) jest dziecinnie proste. W większości przypadków monety (które powinny być solidnie ukryte) bezczelnie stoją na naszej drodze. Na mapie świata możemy kumulować Power-Upy niczym w SMB3 - pod koniec gry zgromadziłem pokaźną ich sumkę. To samo dotyczy żyć - mimo, że niejeden raz zdarzyło mi się wpaść pod ekran ich ilość zawsze oscylowała w granicy 50. Design miejscówek też nie należy moim zdaniem do najambitniejszych, ot czysta klasyka bez nuty szaleństwa. Trochę już platformówek na Wii ograłem i naprawdę, gra stoi daleko za serią Galaxy czy DKC: Returns. Na przód stawki wybija się ósme uniwersum, które zaskoczyło mnie grywalnością i większym poziomem trudności. Obecnie męczę się z dziewiątym światem, który można powiedzieć, że nareszcie stanowi wyzwanie (choć bez przesady, godzina, dwie i po sprawie). Po wyciśnięciu 100%, zapewne nie będzie już co robić, wzorem młodszej odsłony na DS. Trochę przesadzam, ale miejcie na uwadze, że oceniam tylko Single. Multiplayer jest kapitalny. Kilka postaci jednocześnie może wpływać na zmianę elementów otoczenia w określonych poziomach (np. dwie postacie wykonując jednocześnie atak zadkiem). Zależności jest o wiele więcej, tutaj Nintendo naprawdę dało radę, szkoda, że nie każdego stać na 3 dodatkowe kontrolery. Podsumowując - dobry przecinek miedzy partyjką w nieco bardziej zaawansowane tytuły. Do tuzów gatunku jednak trochę zabrakło powera.