Wawrzino to oczywiście LEGO-wy Guru na tym forum:D
Ten robocik o czymś mi przypomniał. Mianowicie dokładnie cztery lata temu cierpiałem na chroniczny brak kasy. Byłem zaraz po szkole, nie mogłem znaleźć pracy itd. Byłem wręcz zrozpaczony i załamany. Oczywiście mieszkałem i mieszkam nadal z rodzicami więc żadna śmierć głodowa ani nic takiego mi wtedy nie groziła, po prostu brakowało mi kasy na jakieś swoje małe przyjemności, hobby itp.
Pewnego razu zszedłem do piwnicy pogrzebać w starych pudłach w poszukiwaniu jakiś zabawek. Nie nawet po to, żeby je sprzedać czy coś, po prostu liczyłem na przeżycie niezwykłej nostalgii ze starymi kompanami zabaw. Jakaż była moja radość kiedy znalazłem na dnie wielkiego kartonu pośród starych karteczek z Królem Lwem (które namiętnie zbierałem w przedszkolu), pośród jakiś pojedynczych starych puzzli i samochodzików figurkę TRANSFORMERSA - RAKIETĘ. Zabawka pochodziła z początku lat 90-ątych. To przecież musi być coś warte - pomyślałem sobie. Jest na świecie przecież wiele maniaków, kolekcjonerów wszelakiej maści transformerów. Oczywiście figurka musi być oryginalna, sygnowana logiem TRANSFORMES itd. a ta moja takowe posiadała. Nie wierzyłem własnemu szczęściu, w myślach już wydawałem kasę, którą to niby miałem dostać od jakiegoś kolekcjonera-maniaka może nawet z USA. Jako, że trochę dni wcześniej zacząłem zupełnie przez przypadek interesować się fandomem G.I.Joe (blisko związanym z transformerami) byłem aktywnym użytkownikiem forum poświęconemu tej tematyce. Dokładnie obfotografowałem dziada, oczywiście na tyle na ile pozwalał mi mój ówczesny aparat 0.3 Mpix w komórce i wstawiłem te foty na to właśnie forum w wątku gdzie znawcy i eksperci w tym zakresie (a było ich tam wtedy mnóstwo) wyceniali sprzęt forumowiczów. Coś jak tutejsze "wycena sprzętu".
Czekałem z niecierpliwością na pierwszy post odzewu. I był natychmiast niemalże! Ktoś napisał, że jest to bardzo rzadki okaz jakiejś tam wersji dino, trudno dostępny i wogóle i żebym to wystawił na ebayu bo będą się o to zabijać, walić oknami itd. Nie miałem wtedy konta na ebayu - zależało mi na tym żeby to opchnąć wśród tamtejszej społeczności nawet za mniejszą kwotę. Wtedy ten kolo zaproponował, że to ode mnie odkupi ale musi się jeszcze naradzić z innymi użytkownikami forum ile to jest warte. Na drugi dzień niestety przyszła wiadomość, że po szczegółowych oględzinach wśród największych znawców forum wyszło na jaw, że mój transformer to marna, chińska podróba nie warta złamanego grosza, oczywiście poza wartością sentymentalną. Tak więc moja rozpacz trwała nadal :)
Taki mały offtop, tak mi się przypomniało, przepraszam.