Generalnie w pełni popieram wypowiedź Krupiera, a raczej cytat michobo zaczerpnięty z skizo.org. Są jednak kwestie które także należałoby poruszyć. Oprócz kiepskiego, praktycznie zerowego marketingu, braku oddziału Nintendo w Polsce z prawdziwego zdarzenia, wysokich i najczęściej nieadekwatnych do zarobków oficjalnych cen gier i sprzętu, istnieje druga strona medalu - my, Polacy. Tak, przeciętny kowalski po przeczytaniu njusa o nowej części Kingdom Hearts myśli: "Ciekawe czy pójdzie na moim Supercardzie /Acekardzie /czymkolwiek..." Kolekcje romów aktualizuje na bieżąco w międzyczasie wypisując gdzie się da modły o stosowną łatkę obsługującą te najnowsze w kolekcji. Wszystko po to aby mieć jak najwięcej, jak najmniejszym kosztem, żeby szarpnąć choćby przez 5 minut w każdą grę i sięgnąć po następną... New Super Mario Bros za 170 zł ? Nigdy w życiu, Acekard + kilku gigowa karta "opłąca" się bardziej. Co prawda istnieją alternatywne sposoby zdobywania oryginalnych gier często o połowę tańszych (Allegro, Ebay, Swapzilla, zagraniczne sklepy z grami czy nawet dział Sprzedam/Zamienię GBForever ), jednak kowalski jest Polakiem więc korzysta z tego przywileju namiętnie ściągając best&worstsellery w jedynie słusznej cenie... To jest jego protest, przeciwko złemu traktowaniu jego osoby, przeciwko olewaniu przez Nintendo wspaniałego polskiego rynku i cudownych graczy czekających z zapartym tchem na premiery dobrych gier w dobrych cenach...
Rozmawiałem z kolegą, polskim developerem gier na platformę DSiWare i nie tylko . Zadawałem różne pytania, o sprzedaż, o prace nad nowymi grami, o 3DSa. W rozmowie wychodzi, że tak naprawdę mają w dupie Polskę, tak samo jak Polska ma ich w dupie!. Swoje gry sprzedają ale w Stanach, na zachodzie, wszędzie tylko nie u nas! Niestety taka jest rzeczywistość i tu ponownie zgodzę się ze słowami Krupiera:
"On nie jest pesymistycznie nastawiony, on myśli realistycznie." Podpisuje się pod tymi słowami obiema rękoma.
Chcemy kupować tylko okazyjnie i tylko w najniższych, promocyjnych cenach, najlepiej rarytasy czy inne kult legendy. Bo to przecież gry, powinny być tanie jak barszczyk w barze mlecznym. Kto to widział, żeby za dobry tytuł rok po premierze trzeba zapłacić równowartość 1 dnia pracy...
Jesteśmy narodem popadającym ze skrajności w skrajność. Stąd wiem, że jakiekolwiek kroki Nintendo podejmie nie zmieni to ani sytuacji w Polsce ani podejścia przeciętnego kowalskiego. Przynajmniej nie w najbliższym czasie...