Może spójrzmy na zestawienia, które już są. W ich krótkim opisie jest napisane, że...
Poniższy ranking stanowi listę najlepszych z najlepszych, pozycji must-have na konsolę ... . W rankingu znajdziecie dziesięć tytułów, które na swój sposób odmieniły oblicze przenośnej rozgrywki. Bez cienia wątpliwości są to pozycje wybitne, każdy kto ma odwagę nazywać się fanem ... powinien je mieć w swojej kolekcji.
Właśnie, dochodzimy do sedna. Jest napisane wyraźnie, że to pozycje must-have, z którymi utożsamiamy dany sprzęt. Powinny być wymienione gry, które są najlepszymi, a przy tym zyskały dużą popularność wśród posiadaczy tego sprzętu. Myśląc GBA, za najlepsze gry (tj. takie, które każdy powinien poznać w pierwszej kolejności) uważamy m.in. Golden Sun, Metroid Zero Mission, Legend of Zelda. Chodzi mi o stworzenie listy właśnie takich tytułów, a nie gier, które są znane w dość małym kręgu Graczy - raczej bardziej tych zatwardziałych, aniżeli zwykłych użytkowników Advance'a. Po co umieszczać w TOP 10 Mother 3 czy Rhythm Tengoku? Świeży posiadacz GBA i tak oleje te pozycje, chociażby dlatego, że są po japońsku (oficjalnie) - a i też ciężko je dostać w polskich warunkach. W TOP 10 ma być (obowiązkowo!) Mario, Zelda, przygody Samus Aran, seria Castlevania, Advance Wars, może Fire Emblem... Słowem - gry przystępne, nie odrzucające nowego Gracza po kilkunastu minutach zabawy; jednocześnie zaś, ogólnodostępne w polskich warunkach. Po co do tej listy dorzucać świetne FFVI, skoro cena tej gry przekracza możliwości finansowe statystycznego Gracza. Gdy ten zobaczy stawkę, jaką należy zapłacić za 'szóstkę', da sobie spokój. Przynajmniej ja zrobiłbym tak na pewno.
Dopiero później można myśleć o wykonaniu podobnego zestawienia, tym razem zebralibyśmy dziesięć, może piętnaście gier, które nie zdobyły spektakularnego sukcesu, ale są naprawdę doskonałe. Swoiste polskie Hidden Gems (niekoniecznie kopia tego zagranicznego artykułu).