Ja wczoraj skończyłem Z milczącej planety C.S. Lewis'a. Trochę przygniatały mnie opisy Malakandry (planeta, na której dzieje się akcja). Były tak szczegółowe i rozbudowane, że momentami nie ogarniałem. Cieszyłem się jak pojawiały się dialogi.
Nie ma też co ukrywać, że Lewis zawsze w swoich książkach stara się przemycić wartości chrześcijańskie, często w tym celu stosując alegorie. Z jednej strony może być to odkrywcze i oświecające, z drugiej strony bywa zbyt oczywiste.
Jest to pierwsza część trylogii, ale nie wiem czy chce mi się czytać kolejne części. Zwłaszcza, że są o wiele dłuższe.
Teraz czytam coś bardziej praktycznego, czyli książka dla osób leniwych inaczej - Działaj Teraz Zbigniewa Ryżaka :)
Potem chwycę coś z gatunku fantasy, ale nadal typów konkretnych brak.
EDIT
Zapomniałem dodać, że Z milczącej planety to dobra książka. Miłośnicy s-f na pewno docenią.