Widzę że mój ulubiony temat się rozpoczął hehe.
Ryzykowne stwierdzenie "winyl brzmi lepiej" wzielo sie chyba z tego, ze na winylu dzwiek zapisany jest w sposob fizyczny, co ma to dawac lepsze przelozenie w transferze na fale akustyczne niz z zapisu cyfrowego. Prosze poprawcie mnie, jesli sie myle.
Dokładnie o to chodzi. Każdy zapis cyfrowy to tylko zero jedynkowe odwzorowanie sygnału analogowego. Najlepiej to przedstawiają wykresy.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pr%C3%B3bkowanieMożna też sobie poczytać informacje o przetwornikach A/C
http://pl.wikipedia.org/wiki/Przetwornik_analogowo-cyfrowyNa chłopski rozum - jak coś co odwzorowuje funkcję może być tak samo dokładne jak sama funkcja? Wiadomo zależy to od częstotliwości próbkowania, ale wciąż jest to odwzorowanie. Sygnał na sucho jest zapisany w formie zero jedynkowej i nie może być zmienny. Kompakt nie zabrzmi w różny sposób na dwa odsłuchania.
Sprawą drugą jest kwestia na czym to odsłuchujesz. Wiadomo że na byle czym nie usłyszysz różnicy ani nic. Ale nie jest tez konieczny sprzęt za 100k. Zapewniam iż zwykła Unitra Daniel (200-500zł) podpięta pod jakiś starszy wzmacniacz może wprawić w osłupienie. I zdecydowanie wygrać z kompaktem wpiętym pod ten sam wzmacniacz. Bardzo ważnym ogniwem wiadomo i chyba najważniejszym w takim porównaniu jest sam gramofon i jego wkładka.
Ja miałem okazje u znajomego audiofila porównywać na bardzo drogich komponentach różne rodzaje sygnału. Każdy dźwięk zapisany w formie analogowej deklasuje cyfrowe nośniki. Szpule, kasety i winyle to najlepsze nośniki dźwiękowe po dzień dzisiejszy. I nie musi się nikt tutaj zgadzać, ale żeby móc wydać osąd trzeba sobie to najlepiej porównać samemu (co jest trudne) albo policzyć to i owo matematycznie (macha do milionów pikseli w aparatach kontra wielkość matrycy)
Wiele osób uważa iż "technika idzie do przodu nie może być gorzej". Ale nie bierze pod uwagę tego iż w postępie często nie chodzi o jakość, a bardzo często o masowość, czyli łatwość zapisu / nagrania / gromadzenia danych. Tylko z tego powodu powstały np. aparaty cyfrowe.
Poruszono tutaj temat zużycia. To prawda. Dawno temu byle jakie sprzęty niszczyły winyle (tandetne igły, ramiona, za ciężki nacisk igły itd.). Bardzo porysowane płyty nie nadają się do odsłuchu. Ale na szczęście nie ma tego aż tak wiele na rynku. Zapewniam iż dobre gramofony tak z płytami nie robiły, nie wiem ile trzeba by słuchać krążków by je zajechać.
btw. Nowych winyli nie porównujcie, sygnał na nich zapisywany jest przetwarzany z formy cyfrowej - jakość będzie taka sama jak z CD.
btw2. To nawet lepiej iż ludzie nie wiedzą tego i owego, można wtedy korzystać z takiego rynku w tani sposób :D
Na koniec pozostawiłem jeszcze kwestię użyteczności i racjonalności. Użyteczność często nie idzie w parze z jakością. Ktoś woli mieć 20GB muzyki na urządzeniu Apple niż 200 winyli w domu. Jego wybór nie neguję. W końcu ze wszystkim trzeba mieć umiar, nie tylko o jakość idzie przecież. Muzykę trzeba przede wszystkim czuć, tak samo jak fotografię. Hi endowy sprzęt nie czyni nikogo mistrzem fotografii. Ale pewne fakty pozostaną faktami.