Cóż gdy byłem mały mieszkałem w na tyle małej miejscowości aby była kompletnym wygwizdowem i na tyle dużej żebym nie musiał się z niej ruszać (szkoła itp akurat jak na złość była) Nie miałem więc styczności ani ze źródłami wiedzy o konsolach, jeśli nawet istniały jakieś pisemka to albo nie na moją kieszeń albo ( w 99,9%) nie do kupienia w naszym miasteczku. Ludzi siedzących w temacie też nie było, bo albo jak ja niewtajemniczeni albo ich po prostu nie stać, jedno nie wykluczało drugiego. Musicie brać poprawkę na to że "100 złotych" brzmiało jak "wszystkie pieniądze świata", gumy do żucia były po 10 gr a za 1zł mozna było kupić soczek i czipsy. Ja jak każdy z naszej okolicy przygodę z grami zaczynałem z legendarnym w polsce "Pegazusem" (dziś po latach, wiedząc już czym był dowiedziałem się że miałem trochę lepszą wersję będącą podróbą SNES :D ) Mi i kumplom nawet nie śniło się że w takie gry można grać na urządzeniu mieszczącym sie w kieszeni. Wiecie, my znaliśmy tylko tzw "gierki elektroniczne" tak, te zlepki krzemu z eklanikiem LCD z jedną gierką. I wtedy przyjecheła moja rodzina z niemiec a kuzynek miał takie dziwne szare pudełko z zielonym ekranikiem i guziczkami... Mowa oczywiście o DMG - 01, wtedy zobaczyłem go poraz pierwszy w życiu, teraz reflektuje że wtedy mniej więcej przechodził swoje złote czasy, trzymałem w rękach to cudo, a grałem w Super Mario Land 3 : Warioland, wtedy zdawała mi się strasznie skomplikowana - "jak przejść do kolejnej planszy?! :D" Potem wiadomo, czlowiek więcej usłyszal o cudownej maszynce, zaczęła też prężniej wchodzic na nasz rynek - ale szybko się okazało że pozwolić na niego mogli sobie tylko "kuzyni z miasta", "dzieci lekarzy, burmistrzów itp" no i dzieciaki z niemiec... Przez baaaardzo długi czas obchodzilem się smakiem, potem nie było okazji a potem w domu zawitał PC i emulatory więc wszystko odeszlo w zapomnienie. Potem mój brat dostał w "spadku" po kuzynku w niemczech GBA SP, które to ja jak się smarkaczowi znudziło przejąłem i mam do dziś. Ale wtedy byłem na studiach i byl to zabijacz czasu rekompensujacy brak komputera, teraz wiem że jest to wersja limitowana NES - a wtedy wyobraźcie sobie próbowalem zerwać tą "dziwna osłonkę na klawisze bo mnie wnerwia" :D Na szczęście tego nie zrobilem :) Prawdziwie rozkwitlo we mnie to ziarenko które zasiał podstępnie Wario ładnych kilkanaście lat temu wykiełkowało dopiero nie dawno bo ze 2 lata temu, pracowalem, miałem odłożonej trochę kasy na którą ciężko harowałem, dlaczego by sobie czegos nie kupić? Co to ja zawsze chciałem mieć? I wtedy mnie olśniło.... Zaczęło się od czerwonego GB Pocket, potem GB Micro z programatorem, w miedzy czasie PSP i DSi XL a w końcu DMG-01, niestety bez głosu, nie jest używany i teraz czekam aż go mi brat naprawi albo nie załatwie nowego - oryginalny Warioland już czeka na "wspomnień czar :D"
Wiem że może przesadziłem w kilku momentach ale tak to z mojej perspektywy wyglądało, a jakby ktos miał rozprutego DMG - 01 to ja bardzo chętnie ;) Mam nadzieje że się podobały moje wypociny :)