"Lunar Legend i dwadzieścia godzin z nim spędzone w zupełności wystarczyło by odłożyć konsolę z pełnym przeświadczeniem, że był to dobrze wykorzystany czas. Przyznam się, że od pewnego czasu "wymęczam" większość tytułów. Znaczy to tyle, że niestety zmuszam się, czy kończę gry na siłę (tzw. punkt honoru kolekcjonera). W omawianym tytule nie miałem punktu krytycznego, choć przyznam, że 2 godziny więcej, a dałbym sobie spokój.
W tym momencie odsyłam do recenzji Keitaro z głównego portalu. W wielu kwestiach popieram podane tam plusy i minusy, ale...
Oczywistym jest, że jRPG karmi się fabułą, która w Lunarze mimo początkowej jałowości rozwija się całkiem przystępnie. Brak natomiast wyważonego poziomu trudności, który wzbudzałby we mnie nieco więcej ambicji. Moim zdaniem wraz z trwaniem kolejnych etapów; gra zdawały się być coraz łatwiejsza! Główny wątek fabularny (ciekawostka: nie ma innego) jest głównym motorem tej pozycji i reszta pomimo eleganckiej, przyjemnej dla oka grafiki odbiega trochę od moich oczekiwań. Przykładem może być pierwszy napotkany Boss, która okazał się dla mnie najtrudniejszy. Dodam do tego, że nie stroniłem od opcji Run z Menu walk.
Są to jednak detale przy tym co jest główną esencja Lunar Legend. Radzę przede wszystkim samemu sprawdzić co ma do zaoferowania dana pozycja. Ja się nie nudziłem ;)
Generalnie gra godna polecenia dla tak wszystkich. Idealny tytuł startowy dla przyszłych graczy tego gatunku (proste zasady; łatwy angielski hehe ). "
W Lunar Legend nie spotkały mnie też bezsensowne tułaczki po mapach. Gra nieliniowo, ale w bardzo inteligenty sposób systematycznie i przyjemnie kieruje nas dalej. Nic nie mnie tak nie wkurza w grach tego typu jak chodzenie i bezowocne szukanie dalszej drogi . Nie mam już na to cierpliwości :)
Czasem fajnie czytać i oglądać gry jako bierny(?) widz.
@ NintendoPassion
Widzę podobny gust :) Cima, Lunar, Golden, Kingdom Hearts (jeszcze przede mną). Kilka pozycji moich małych marzeń również.
@nvd96 Masz Summony w kolekcji? :)