Resident Evil Revelations przechodzę drugi raz. Za pierwszym razem grałem na normalu, a teraz dla relaksu gram sobie na poziomie casual i się faktycznie relaksuję, bo gra jest łatwa jak spacerek po parku. I ani trochę nie straszna. Przy pierwszych 3 residentach było najwięcej strachu. Ogólnie gra jest ciekawa, przepiękna grafika (po raz pierwszy naprawdę czuję, że 3DS ma moc), bardzo dobra głębia 3D. W sumie największa wada tego residenta to brak zombiaków. I tak jak w 4 i 5 mieliśmy zainfekowanych ludzi, tak tu nie ma nawet tego. Są tylko mutanty, które bardziej pasują do silent hilla niż do residenta (pokrzywione stwory z przerośniętymi łapami, chodzące jak kaleki, albo z ostrzami zamiast rąk itp). I to w sumie całkowicie pozbawia grę straszności (choć w sumie w silent hillu działało). Ten resident to bardziej strzelanka. Jest pare leveli nastawionych na ostrą jatkę, ale są też takie spokojne, gdzie się głównie chodzi od pokoju do pokoju (główna akcja się dzieje na wielkim statku). Ale zabłądzić tu trudno i jako takich zagadek prawie że nie uświadczymy. No i jak się ma circle pada (mam! xD), to gra się wtedy bardzo wygodnie, niczym na padzie od dużej konsoli. Nie pamiętam czy to pisałęm, ale ostatnio ostro też katowałem Mario Kart 7, również na 3DS. Do przejścia zostały mi tylko wyścigi na 150cc, ale za trudne są jak na mój skill ;) No i pograłem w demko Metal Gear Solid na 3DS, ale zabiła mnie gówniana grafika. Tekstury jak z PSXa.