GBForever.... forever! XD
Trudno uwierzyć że minęło już kilkanaście lat od mojej rejestracji na tym zacnym forum. Niestety ceny z kosmosu zabiły nasze retro hobby. Jak widzę że pożółknięty, uszkodzony DMG bez szybki kosztuje na allegro 300zł to wiem że to już koniec. Trudno żeby przy takim cenowym progu wejścia pojawili sie nowi ludzie. Chyba że bardzo nie szanują własnych pieniędzy. Zwłaszcza że w ostatnich latach pojawiły się łatwo dostępne i tanie sprzęty typu Anbernic czy Miyoo Mini. W 2011 założyłem na tym forum temat o piractwie, który wtedy dotyczył jedynie okazjonalnych bazarowych podróbek. Dzisiaj jesteśmy zalani chińskim badziewiem. Reprodukcje cartów, nawet pudełek.. ludzie teraz płacą z własnej woli po 70zł za ten bezwartościowy piracki plastik. Można powiedzieć że świat oszalał XD
GBF to solidny kawał historii polskiego gamingu. Kiedyś będzie jeszcze należycie doceniony. Nie ma też co ukrywać że średnia wieku posiadacza GB/C/A poszła mocno w górę, więc wiele osób straciło zapał i odpadło. Ale nie chcę pozostawiać tutaj wrażenia że już wszystko upadło i straciło sens. Ja mimo wieku i posiadania własnej rodziny ograłem ostatnio Pokemon Red i Zelde, więc... pewne rzeczy się nie zmieniają :D Od lat nie jestem już na bieżąco z grami/konsolami (nawet nie wiem co wychodzi), ale na retro gry zawsze znajdę czas ;P
Co jest powodem wzrostu cen samego retro sprzętu i takiej popularności chińszczyzny?
Wydaje mi się, że to że lata świetności GBF przypadają na lata tuż po pandemii to nie przypadek. W tym czasie wzrosły wydatki na wszystko co związane z "domowymi" hobby, a kulała rozrywka publiczna. Nagle ludzie zaczęli wydawać więcej na tego typu rzeczy. Mocno zdrożał sprzęt retro, a jego ograniczona podaż wywindowała ceny. Podobnie z cenami kolekcjonerskich gier karcianych, figurkowych bitewniaków itp. (a nawet LEGO!).
Do tego doszła popularność inwestowania w sprzęt retro, jako forma inwestycji alternatywnej. Wiecie, nawet casualowy gracz prędzej kupi jako "inwestycję" kolekcjonerskie wydanie jakiejś gry do której ma sentyment i postawi to z dumą na półce, niż kupi typowy produkt inwestycyjnych jak udziały w jakimś funduszu inwestycyjnym. Więc siłą rzeczy na rynek retro napłynęły pięniądze, które ludzie wcześniej przeznaczali na mniej lub bardziej przemyślane inwestycje. Ten hype nakręcają pojawiające się od czasu do czasu informacje o sprzedanych grach, figurkach, kartach, czy komiksach za pierdyliard dolarów. To rozbudza fantazję i daje nadzieję, że skitrany w garażu na dnie zakurzonego pudełka jakiś CIB Pokemonów Yellow za kilkadziesiąt lat może ustawić człowieka do końca życia. A do tego swoje dokłada inflacja...
Też mnie dziwi kto płaci za chińską podróbkę gry. Przecież wiadomo, że to nie tak jakość jak na Arnbericu i podobnych mu sprzętach, a ogólne odczucie z faktu korzystania z konsoli i katridża tez jest inne niż oryginalne, więc nie rozumiem tej popularności. Wydaje mi się, że kupują to:
1) młodzi kolekcjonerzy lub inwestorzy którzy dają się nabijać w butelkę;
2) a może nikt tego nie kupuje, tylko widzimy na allegro czy olx'ach ogłoszenia, przy wystawianiu których autor od razu zakłada że sprzeda 2 sztuki na kwartał jakiemuś randomowi i to go satysfakcjonuje.