Cześć wszystkim!
Witałem się już "przy okazji" - w jednym komentarzu do artykułu (hmm, jak się on nazywał?... Acha! Artykuł o "top 3" gier na GameBoy wg. szanownych redaktorów).
Mam na imię Adam, uwielbiam gry (na różne platformy). Jak miałem zaledwie 5 lat (rocznik 90) z wielkim zachwytem przypatrywałem się grającemu wujowi na swoim prześwitującym modelu GameBoy'a. Pierwszą grą jaką miał (i jaka sprawiła mój opad szczęki) był Marianek i jego kraina z 6 złotymi monetkami :) To była prawdziwa magia, cud technologii. Z wiadomych przyczyn (wujek swojego czasu był maniakiem gier) rzadko kiedy mogłem bawić się GameBoy'em. Ale sama obserwacja gry przez przynajmniej kilka godzin dziennie - bezcenna. Później pojawił się Wario, Pokemony (tak... kochane Poki, uwielbiam was). Mania zaczęła się rozrastać, a ja wreszcie pozwoliłem sobie na swojego GameBoy'a (niestety, był to już Color). Po kilku latach wspaniałej rozrywki, odstawiłem "graj chłopca" w kąt, na rzecz Playstation... Ekhem! Wracając do tematu:
Trafiłem do was ponieważ miałem kupić 3DS'a (10-12 kwietnia). Jednak przypadkiem nie do końca mój plan wyszedł...
25 marca (premiera nowego hanhelda Ninny) wpadłem do pobliskiego Media markt na małą degustacje 3D sprzętu. Efekt świetny, konsolka lekka jak piórko, dwa ekrany... Ale czegoś brakowało. Grałem chwilkę w Star Wars: Clone wars adventures i poczułem pustkę. Z lekkim zażenowaniem (do którego się nie przyznałem nawet bratu) oznajmiłem że 3DS będzie wielki, ba - będzie najlepszym handheldem jakiego miałem okazję posiadać. Lecz pierwiastek zażenowania (pośród śpiewu pozostałych myśli o triumfie i cudowności 3DS'a) nadal istniał w mej głowie. Był malutki i skromny, ale był i o sobie przypominał. Co rusz - kiedy miałem okazję wypowiedzieć się (jako jeden z nielicznych) 25'ego o nowym dziecku Nintendo, czułem lekko wyczuwalny cień irytacji, strachu. W sobotę (kolejny dzionek) pomyślałem że moje obawy są powodem czysto fizycznym (zmęczenie po pracy, 4 godzinny sen w ciągu prawie 48 godzin). Nie rozmyślałem zbytnio o "ciemnej stronie" opini na temat 3DS'a. Pamiętam jednak dobrze co przyszło mi do głowy kiedy grałem pierwszy raz na nowej konsolce Ninny - "ta grafika, jest jakaś taka nowoczesna... No to koniec").
<Ktoś mógłby spytać dlaczego określiłem nowoczesną grafikę końcem - kiedyś wypowiem się na temat tego co sądzę o ładnej, bajecznie rozbudowanej o efekty i shadery grafice>
Kilka dni temu, jadąc samochodem (as passenger) z tatą, rozmawialiśmy o mojej wypłacie z pracy. Jakimś cudem, tatulek z uśmiechem na twarzy nagle wylał z siebie "za wypłatę to pewnie kolejnego GameBoy'a kupisz! Czy tak?". Wtedy do mnie dotarła idea, krótkie spięcie w czasce...
"...GameBoy..."
...Konsola którą kochałem tak mocno przez wiele, wiele lat dzieciństwa....
Z którą przeżyłem chwile wzruszenia, zażenowania, nerwicy i radości. Tylko w całym tym skondensowanym natłoku myśli przeszło przez mą główkę małe "ale". To ale oznaczało że obecnie nie posiadam żadnego GameBoya (swojego jedynego - Colora', sprzedałem tak dawno temu, że już daty rozstania nie pamiętam). Zastanawiłem się tak przez chwilkę: "czy potrzebuje po wypłacie next genowej konsolki, bajer grafiki, cudów technicznych..."
Tego samego wieczoru zacząłem szukać waszej strony. Oglądałem przy okazji przeróżne filmy na youtube o GameBoy'u (recenzje, porównania, unboxingi). Kiedy wreszcie dotarłem do GameBoy forever, pomyślałem: "Zawsze mogę wrócić z wielkim kopem do starej szkoły, pikselozy i magii. Niesentymentalna nostalgia - to jest to co w mej duszy gra!"
Rozpocząłem polowanie na GameBoy'a (colora, z nim mam najwięcej dobrych wspomnień) na Ebay. Ceny nie odstraszały, wszak nówki są to teraz prawdziwe rarytasy. Po dwóch dniach udało się znaleźć cudeńko nowe, kolorowe (;) ) i stosunkowo niedrogie. Czekam aktualnie na przesyłkę z Włoch. Jestem podekscytowany że będę mógł znowu zagrywać się godzinami w fantastyczne tytuły z dzieciństwa + odkrywać całkowicie nowe doznania przy nowych (dla mnie) produkcjach.
Zapomniałbym - trzeba rozwinąć wątek o natknięciu się na was, fani GameBoy'a! Nie wiem jak długo dokładnie działacie (jako strona, społeczność), ale prawdopodobnie rok temu przypadkiem wpadłem na tą stronę i... O dziwo zemdliło mnie. Pomyślałem "fani przeżytku, że co...". Teraz mi żal, bo zrozumiałem że prawdziwej miłości nigdy się nie opuszcza. Od pierwszego wejrzenia - na zawsze razem.
Pozdrawiam!
Adam.