(DS zostal wykonczony piractwem)
Masz jakieś konkretne dane na ten temat, czy to tylko Twoje przypuszczenia? Każda konsola/system na pewnym etapie jest łamana przez piratów i jakość nigdy nie miałem okazji czytać np. oficjalnej wypowiedzi Nintendo, że porzucają dany system na rzecz kolejnego z racji na wzrost piractwa. Piractwo to taki nieuleczalny rak każdej konsoli i myślę, że często jego skutki wliczane są w plan biznesowy. Zresztą piractwo często działa odwrotnie niż nam się to wydaje, bo wbrew pozorom może napędzać rynek. Przede wszystkim na czymś trzeba grać, więc taki potencjalny piraty musi "przynajmniej" konsole kupić, wiec tutaj już zarabia producent konsoli. Potem zarobić musi producent gry, ale to też nie problem jeśli gra jest wysokiej jakość, jest dobrze oceniania i przede wszystkim ciepło odebrana przez graczy. Spróbuj tanio kupić najlepsze tytuły na DS na eBay, przeważnie zapłacisz niemałą kasę. To świadczy o tym, że gry sprzedały się bardzooo dobrze, bo leżaki magazynowe nie występują. Zresztą co powiesz na wznowienie wydania Radiant Historia przez Atlusa? Schodzi to jak ciepłe bułki na play-asia. Przykładów jest więcej. Pytanie gdzie są ci piraci i ten "wykończony" rynek.
Teraz będzie ostrzej, bo ja CELOWO zacząłem swoją przygodę z DS od zakupu programatora. Powód ten sam co podał nvd96. Sorry winnetou, ale nie stać mnie na kupowanie gier za 50-100zł (bo tyle interesujące mnie tytuły kosztowały) tylko po to żeby na końcu stwierdzić, ze to jednak nie dla mnie. Ta, niby można odsprzedać grę, ale kto ma na to czas i ochotę ręka do góry. Teraz prawie domykam swoja kolekcje, brakuje mi tam 3-4 gier, ale pewnie i tak je gdzieś wyłowie. Wydałem na to sporo kasy, bo tak mi się spodobał system, że kupiłem aż 3 konsole DSi ;D Czego to zasługa? Programatora.
Gdyby na DSi była możliwość ściągania dem to faktycznie nie widziałbym potrzeby posiadać programator, no może dla jakiegoś homebrew, ale to bez ciśnienia.
Piractwo to dziwna rzecz, nie do końca rozumiana i nie do końca zdefiniowania. Jedni walczą z tym mecząc się przy tym niemiłosiernie (platformy gracza pokroju Steam, rożne DRM, praktyki EA), drudzy maja na to nalane (GOG.com, DotEmu, gry od CD-Projekt). Kto wychodzi na tym lepiej? Nie wiem, nie mam żadnych danych, ale domyślam się, że gracze bardzo doceniają posunięcia producentów którzy idą w stronę DRM-free. Nawet jak ktoś taką grę spiraci to może kiedyś przyjdzie czas, że kupi ją z sentymentu, bo akurat kiedy w nią grał miał 15 lat i aktualnie nie był przy kasie. Podobnie z grami na konsole. Kiedyś spiracona gra może zachęcić do zakupów w eShopie w przyszłości.
Wniosek z tego taki, że IMHO złamanie 3DS'a może napędzić sprzedaż tej konsoli. Producenci DOBRYCH gier nie ucierpią, bo i tak ich produkcje zejdą jak świeże bułki, a krapiszony będą zalegać na Allegro i eBay.