Mój problem jest nieco inny niż wszystkie; dlatego zdecydowałem się założyć nowy wątek.
Postanowiłem po latach ożywić mojego starego Game Boya "Classic", którego nabyłem za 15 złotych na giełdzie staroci około 2012 roku. Już wtedy wyświetlacz nie był całkowicie sprawny - kilka pionowych linii było nieaktywnych, jednak od razu je wtedy naprawiłem metodą rozpropagowaną na forum przez pajdę. Po tym zabiegu konsola działała, a ekranowi zdarzało się "wygasnąć" całkowicie (do białego) na ułamek sekundy, by natychmiast działać ponownie. Gdy uruchomiłem dziś konsolę, okazało się, że wyświetlacz nie działa.
Sama konsola jest na pewno sprawna, z głośnika dobiega dźwięk gry, efekty dźwiękowe odpowiadają też naciskaniu klawiszy. Ekran wyświetla się mniej więcej w połowie na czarno, w połowie na biało, a jedynie kilkanaście linii odpowiada na regulację pokrętłem kontrastu. Podział aktywnych i nieaktywnych sekcji jest pionowy; to znaczy - nie ma poziomych "bad linii". Co chwilę ekran całkowicie gaśnie, by ponownie wyświetlić mozaikę aktywnych i nieaktywnych części. Problem wydaje się oczywisty - taśma, jednak po rozkręceniu i oględzinach nie zauważyłem niczego szczególnego. Obawiam się, że to może być po prostu koniec tego ekranu i/lub taśmy i nie chcę próbą naprawy bad linii zepsuć go do końca. Jak myślicie - czy jest coś, co da się dla tego egzemplarza zrobić? Może któryś z bardziej doświadczonych w elektronice forumowiczów byłby skłonny "rzucić na niego okiem"?