GBForever forum
Game Boy => Ciekawostki => Wątek zaczęty przez: evilrockerz666 w Lipiec 15, 2013, 09:28:18
-
Hej, ostatnio buszując po stronach związanych z kolekcjami GB trafiłem ca całkiem ciekawy pomysł dotyczący przechowywania swoich zbiorów. Jak wiadomo ciągłe wkładanie i wyjmowanie z pudełek jest męczące i wpływa na żywotność pudła, a te małe kasetki się raczej nie sprawdzają. O niebo lepiej wygląda coś takiego:
(http://www.snackbar-games.com/images/gbacovers/aftershot.jpg)
To poprostu gry GBA w opakowaniach od DSa, zapytacie jak to? Otóż opakowania od DS miały dodatkowy slot na cart gba.
(http://i752.photobucket.com/albums/xx169/thaddiusprigg/011-Manualsdontfiteither.jpg)
Ale po małej przeróbce można trzymać w nim też niestandardowe carty GBA oraz te Z GB/C
(http://i752.photobucket.com/albums/xx169/thaddiusprigg/004-DrillDozerfitsin.jpg)
Okładki są specjalnie tworzone przez fanów i pobrać je można na stronie thecoverproject.net, później wystarczy je wydrukować i wyciąć.
(http://i752.photobucket.com/albums/xx169/thaddiusprigg/005-Perfect.jpg)
A teraz pytanie do was.. kiedyś opakowania można było dostać w sklepie wielkiego N, niestety te czasy się skończyły.. czy znacie jakieś dobre źródło opakowań DS, czy będę musiał specjalnie zamawiać razem z grami a później wywalać gry?
Pisząc post korzystałem ze zdjęć z http://gbatemp.net/threads/gba-games-in-ds-cases.321555/ (http://gbatemp.net/threads/gba-games-in-ds-cases.321555/)
Zresztą, warto zobaczyć ten temat.
-
Na allegro gościu nimi handluje za 5zł za sztukę ;-) nie wiem czy nadal to robi. Polecam osobiście przezroczyste opakowania łatwo je przerobić tak zeby trzymały gry na gbc i gb (mają większy odstęp pomiedzy miejscem na gre GBA a miejscem na DS). Jak poszukasz na forum to wrzuciłem jedną opcję przeróbki :)
-
Niestety, na allegro nie mogłem się doszukać pustych opakowań. Zostaje chyba tylko kupno kompletu z grą ;/
-
Gdzieś na forum już o tym było chyba, ale nie mogę znaleźć. Tak czy siak, fajny pomysł i to nawet nie jako substytut dla papierowego pudełka, żeby oszczędzić mu ciągłego wyjmowania gry, ale jako idealne rozwiązanie dla tych co mają dużo gołych kartów, a chcieliby je jakoś poukładać na półeczce.
-
Gdzieś na forum już o tym było chyba, ale nie mogę znaleźć.
malo tego
ktos z naszych nawet sie tego podjal i wstawil zdjecia z efektami
mi sie to nie podoba
wszystko co nieoryginalne jest dla mnie zle
wole metode z klaserem czy jakimis koszulkami
-
Dla mnie jest to nie tyle złe, co trochę bezsensowne. Lepszą dla mnie metodą przechowywania jest jakiś box, klaser. Najlepszą zaś wg mnie jest trzymanie każdego karta osobno w plastikowym pudełeczku [takim, w jakim Szalitar wysyła gratisy]. Oczywiście, w przypadku GBC/GBA może być to problemem, ale to jest chyba najlepsze zabezpieczenie. Taki klaser może wycierać naklejkę, rysować obudowę jeśli tylko dostanie się tam jakiś kurz, piasek. Dobre wydają się też woreczki foliowe, aczkolwiek te potrzebują osobnego opakowania, co u mnie je dyskwalifikuje. Box'y od DS'a są wg mnie złe nie tylko dlatego, że marnujemy je w jakiś sposób, nie używamy do tego, do czego powinniśmy. Chociaż to jest raczej błahostka. Gorsze jest dla mnie to, że musimy dodrukowywać sobie okładki, a oryginał jest tu bardzo ciężko odtworzyć w cenie. Jeśli chcemy osiągnąć jakość zbliżoną do oryginału, musimy znaleźć firmę drukującą na offsecie, a jeśli nie mamy tego do zrobienia dużo, jest to nieopłacalne. Poza tym, nigdy nie wykonamy okładki tożsamej z oryginalną. No i jest to nieoryginalne, tak jak mówił igorch. Wiem, że jak byśmy chcieli mieć wszystko oryginalne tobyśmy wielu rzeczy w kolekcji nie mogli zbudować, ale to i tak jest wg mnie nie warte zachodu. Za dużo roboty, za słaby efekt IMO. I zbyt duże koszta. Co innego jeśli mamy luźny kart do Ds'a. Wtedy warto kupić oryginalny box i pobawić się w dodrukowanie okładek, ale to wciąż kosztowne.
Podsumowując:
box'y z DS'a < klasery < woreczki strunowe < pudełeczka plastikowe na kartridże
-
http://www.ebay.com/itm/86-Nintendo-DS-Game-Cases-Hold-GBA-Gameboy-Advance-Games-Clam-Shell-clamshell-/300932108657?pt=LH_DefaultDomain_0&hash=item4610f39171
-
Jak wpadnie mi trochę więcej kaski to mam zamiar powiększyć kolekcję kartów, ciężko jest kupić coś z boksem więc swoje gry będę trzymał właśnie w taki sposób.
-
Polecam, fajnie to wygląda, ale upierdliwe jesli chodzi o poszukiwanie okładek etc...
-
Masa okładek jest na thecoverproject.net (http://thecoverproject.net) :)
-
Masa okładek jest na thecoverproject.net (http://thecoverproject.net) :)
Ale całej masy tam nie ma ;p
-
Przecież taką okładkę można zrobić w 5 minut posiadając chociaż trochę skilla w paintcie :D
-
Przecież taką okładkę można zrobić w 5 minut posiadając chociaż trochę skilla w paintcie :D
Obawiam się, że chyba jednak niezbyt.
-
Dla mnie pomysł jest chybiony gdyż:
- z punktu widzenia kolekcjonerskiego nie ma to żadnego sensu
- z punktu widzenia nie kolekcjonerskiego czyli przyjemności samej w sobie, to jest lipa bo dla mnie to wygląda jak bazarowe piraty
- i trzecia sprawa koszty, efekt domową drukarką uzyskany może być lipny. Plus trzeba poświęcić czas na wykonanie
3x nie ode mnie. Lepiej carty pakować w segregatory albo zbierać pełne boxy. Ale co kto lubi jak widać w sieci projekt niektórzy sobie cenią.
-
Przecież taką okładkę można zrobić w 5 minut posiadając chociaż trochę skilla w paintcie :D
Obawiam się, że chyba jednak niezbyt.
Google, wpisujesz nazwę gry która Cię interesuje i dodajesz do tego "cover" albo "box", wchodzisz w grafikę, szukasz skanów oryginalnej okładki, pobierasz, nanosisz na template z okładki zrobionej przez kogoś innego, dodajesz tytuł na grzbiecie. Masz gotową okładkę :)
-
Oczywiście, jeśli chcemy, żeby to wyglądało jak gry sprzedawane na Stadionie Dziesięciolecia to tak, ale chyba o to nie chodzi.
-
Moim zdaniem lepiej tak, niż w kartonie po butach. Swoją drogą, według mnie takie okładki wyglądają całkiem schludnie.
Pozdrawiam :)
-
To oczywiście kwestia osobistych preferencji, dla mnie na przykład:
Only the best is good enough
cytując za hasłem Grupy LEGO.
-
To oczywiście kwestia osobistych preferencji
Dlatego napisałem "moim zdaniem".
Dla kogoś kto nie posiada boxów, to świetne wyjście by położyć grę na półce a w tym czasie szukać boxa, klasera, ładniejszego pudełka po butach czy co komu jeszcze przyjdzie do głowy.
:)
-
Takie rozwiązanie jest moim zdaniem ok, ale trzeba to zrobić z głową. To czy coś wygląda jak bazarówka to tylko i wyłącznie kwestia uznaniowa. Mnie np. kompletnie nie podobają się wydania gier na NDS z USA z uwagi na fakt, iż posiadają kolorowe grzbiety. Lubię jednolitość w przypadku grzbietów, bo to na nie najczęściej spoglądam upajając się swoją kolekcją. Wyznacznikiem jakości w tym względzie jest dla mnie sprzęt stacjonarny Sony (PSX i PS2). Wszystkie gry na te sprzęty z EU posiadały biało-czarne grzbiety z nazwą gry napisaną czcionką (wyjątek to wersja Platynowa ale one też były jednolite). Niestety na PS3 jest już festyn wizualny i na zawsze utracono tę piękną, minimalistyczną jednolitość. Jeżeli by mi bardzo zależało na perfekcyjnym wyglądzie mojej kolekcji, to gotów byłbym nawet zaprojektować nowe okładki z grzbietami odpowiednio do swoich potrzeb i je podmienić. No ale póki co PS3 nie posiadam.
W przypadku gier na GBA dostępnych np. na allegro często widuje się gry bez pudełek. Jeżeli komuś zależy na wyeksponowaniu ich, to takie pudełka z gier na NDS są niegłupim rozwiązaniem. Na pewno lepszym niż trzymanie ich w małych pudełkach w różnych częściach pokoju. Jeżeli chodzi o pudełka pokazane na 1 zdjęciu to niestety taki projekt graficzny absolutnie mi nie odpowiada.
Okładki gier z Japonii na DS'a były taką wariacją gier z USA i EU. Posiadały czarne pudełka, grzbiety przypominały te z USA z tą różnicą, że tła były czarne a napisy japońskim fontem. Bardzo odpowiadałaby mi taka wizja, ale niestety, wydawcy na siłę wpychali niejednokrotnie tam swoje loga, co psuło koncepcję. Wii i DS z EUR otarły się o ideał, niestety wydawcom w pewnym momencie odbiło i zaczęli stosować zamiast czcionki, loga na grzbietach ich gier. A później znowu powrócili do czcionki. Przez to zrobił się misz-masz i nie ma mowy o jednolitości. Na 3DS mamy już prawdziwe apogeum. Czcionki, loga, trójkąty, loga wydawców i jako bonus IKONKI gier! O tempora o mores! Kto to wymyślił? Kupa nawalonych (dobrze zaprojektowanych) log, które nie mówią na dobrą sprawę nic i tylko utrudniają orientację. Niczym na jakimś komercyjnym portalu z toną pop-upujących reklam. Takie dokładnie mam odczucia co do tych wydań. Jeżeli komuś taka konwencja odpowiada, to oczywiście nic złego. Z kolei gry na 3DS z USA prezentują się nieco lepiej - zrezygnowano w nich z czcionki w ogóle, no i nie ma też trójkątów odzwierciedlających wersję językową. Dzięki temu jest nieco czytelniej i paradoksalnie wybrałbym te wydania. Gdyby oczywiście nie było blokady ^_^
Tak więc dla mnie nie zawsze oryginalne = najlepsze. Kupuję ten sprzęt i oprogramowanie, a na dodatek mam odwagę stwierdzić, że nie wszystko w nim mi się podoba. Wymagam bo płacę.
Są oczywiście osoby, które mają nalane na to jak wygląda pudełko z grą. Pytanie więc po co kupować coś co mi się nie podoba? Są przecież inne sposoby żeby zagrać.
-
Są oczywiście osoby, które mają nalane na to jak wygląda pudełko z grą. Pytanie więc po co kupować coś co mi się nie podoba? Są przecież inne sposoby żeby zagrać.
Ja mam nalane jak wyglada pudelko z gra obecnie wychodzacych gier, bo wchodzac w posiadanie gory japonskich gier zdalem sobie sprawe, ze nic nie doscignie klimatu i duszy japonskich wydawnictw sprzed ery plastiku i folii (do rozwiazania przedstawianego w tym temacie jest mi wiec nieskonczenie daleko).
A po co kupowac cos co mi sie nie podoba? 3DS nauczyl mnie nie ogladac wydania gry (ewidentnie nie ma czego), tylko czym predzej pakowac kartridz tam, gdzie jego miejsce. Poza tym na 3DSie nie ma innego sposobu aby zagrac, niz kupic gre.
-
Przecież można pobrać grę z e-shopu albo kupić limitowaną wersję/bundle'owaną z pre-instalowaną grą na karcie. O takie rozwiązania mi generalnie chodziło. W ten sposób wyzbywamy się konieczności posiadania nośnika w mało urodziwym opakowaniu.
Ja jestem zdania, że nie ma nic gorszego niż obojętność. Mimo, że generalnie nie mam żadnego wpływu na to, jak wydawane są gry na sprzęt Nintendo, to będę dalej wymagał. Niektórzy mogą zapytać po co piję pianę z ust skoro i tak nic nie zmienię? Chyba po to żeby nie zapomnieć kim jestem i co mi się podoba. Sam chcę decydować o kształcie swojego hobby. Mam już tyle lat, że wiem co mnie urzeka i nie chcę tego zmieniać. A już na pewno pod czyjąś dyktaturą.
To chyba trochę jak z wprowadzeniem zmian w designie portali np. allegro. Początkowo zmiany nas odrzucają i spotykają się z falą protestów, a za kilka miesięcy stwierdzamy, że portal fajnie wygląda. Poddano nas konwersji, dopasowaliśmy się do nowego formatu. Mimo tego, że nasza wola była inna.
Mimo wszystko ja też mam chyba na to nalane generalnie. Nie projektuję swoich pudełek, bo aż tak mi na tym nie zależy. Ale pamiętam. A czy Ty, czytelniku, pamiętasz?
-
To czy coś wygląda jak bazarówka to tylko i wyłącznie kwestia uznaniowa. Mnie np. kompletnie nie podobają się wydania gier na NDS z USA z uwagi na fakt, iż posiadają kolorowe grzbiety.
Zgoda to kwestia uznaniowa - lecz opatrzywszy się na oryginalne wydania przyzwyczajamy się do nich. Przynajmniej ja tak mam, a więc wszelkie wariacje okładek jak tu pokazano zakrawają dla mnie o podróbkę, coś nieoryginalnego co dla mnie nie ma sensu.
Ja wymagam - ale dla okładek gier nie kupuję. Było nie było liczy się gra. Dla mnie najbardziej liczy się wytrzymałość nośnika. Bo nigdy nie jestem pewien kiedy zagram w zakupioną grę, może jutro, może za miesiąc a może za 10 lat. Więc priorytetem jest to by nośnik był jak najlepszy. Nie trudno więc domyśleć się że najgorzej wypadną tu cyfrowe dystrybucje - Nin ma gry przypisane do konsoli, Sony na nośnikach przy których nie chce mi się pierdzielić z robieniem kopi zapasowych bo to zakrawa o PeCetowe klimaty. Na drugim miejscu są płyty wszelkiej maści, nie wiadomo jak z nimi będzie co prawda ale przesłanki nie są dobre. Najlepiej więc wypadają.. catridge.
Btw. obojętności - pisanie na małych forach nic nie pomoże. Więc to jest równoznaczne z obojętnością. Walcz na wielkich portalach ala FB, pisz maile do Nin czy whatever, ale tak by zwiększyć szanse że ktoś zauważy Twoje wymagania.
-
Ja kupuję gry generalnie dla okładek. Lubię mieć biblioteczkę gier na półce z ładnymi grzbietami. Gry dla grania to właśnie cyfrowa dystrybucja. Sony ma fajną promocję PS Plus jak ktoś chce co miesiąc grać i nie zawracać sobie głowy pytaniem "w co by tu zagrać". Większość tytułów i tak ogrywa się max 1 raz przy takiej ilości gier. Zwłaszcza dotyczy to jRPG, gier na długie posiedzenia. Raczej do "większości z nich" nie wrócę. No może do jakichś platformówek. Więc jedyne logiczne uzasadnienie chomikowania tego to potrzeba posiadania regału z grami. Ja lubię mieć ładny regał.
Tak samo nie mogę przeboleć wydań gier na PSX'a z USA z zielonym paskiem. Są oryginalne ale choćbym nie wiem ile na nie patrzył dla mnie nie umywają się do europejskich i są generalnie paskudne.
Dla mnie ważniejsze od walki z wiatrakami jest żeby nie być obojętnym względem samego siebie. Wiedzieć co mi się podoba i nie zapominać pod byle pretekstem. Otwarta walka jest bez sensu - pisałem to w poprzednim poście. Większość graczy ma albo w głęboko w czterech literach, albo uważa gry z USA za lepsze, bo kolorowe, bo do takich przyzwyczaiła ich popkultura. Nikt nie lubi nudnych, czarno białych grzbietów z czcionkami. No kto to widział odczytywać nazwy z grami w dzisiejszych czasach :P
-
Dla mnie ważniejsze od walki z wiatrakami jest żeby nie być obojętnym względem samego siebie. Wiedzieć co mi się podoba i nie zapominać pod byle pretekstem.
To co nam się podoba a co nie jest wynikową tego gdzie i jak się wychowaliśmy. Jakbyś urodził się 200 lat temu byś zachwycał się koniami, dziś zachwycamy się samochodami. Nie unikniesz wpływu czasu i popkultury na siebie. Tego też trzeba być świadomym.
Generalnie są tacy którzy ulegają szybko nowościom i zmianom, oraz tacy którzy nic by nie zmieniali przez całe życie. I jedna i druga postawa jest skrajnością.
Sony ma fajną promocję PS Plus jak ktoś chce co miesiąc grać i nie zawracać sobie głowy pytaniem "w co by tu zagrać". Większość tytułów i tak ogrywa się max 1 raz przy takiej ilości gier.
Czyli to co zapoda nam akurat popkulturowa papka :D Lepiej żeby za nas wybierano w co mamy grać. To jak w TV prawie.
Większość graczy ma albo w głęboko w czterech literach, albo uważa gry z USA za lepsze, bo kolorowe, bo do takich przyzwyczaiła ich popkultura. Nikt nie lubi nudnych, czarno białych grzbietów z czcionkami. No kto to widział odczytywać nazwy z grami w dzisiejszych czasach :P
Jestem za kolorowymi okładkami z logo na grzbiecie :P