NIe wiem czy bym kupił, nawet gdyby mnie było stać. Co to za radość kupować od razu całą kolekcję? Najfajniejsze moim zdaniem jest polowanie na pojedyncze egzemplarze, obserwowanie jak powoli kolekcja się rozrasta o perełki i białe kruki. To tak jakby kupić sobie butelkę najlepszego wina i od razu wlać całość przez rurkę do żołądka. Niby efekt ten sam, ale jednak czegoś by brakowało ;)